Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/33

Ta strona została przepisana.

dopiero po śmierci pisarz robi się sławny. Ale Bergotte, jeszcze za życia i w czasie swego powolnego posuwania się ku śmierci, był świadkiem kroczenia swoich dzieł ku sławie. Autor umarły jest przynajmniej znakomitym bez umęczenia. Blask jego nazwiska zatrzymuje się u grobowej płyty. Głuchy i wiekuisty sen broni go od natręctwa Chwały. Ale dla Bergotte’a kontrast ten nie ziścił się całkowicie. Pisarz istniał jeszcze na tyle, aby cierpieć od zgiełku. Poruszał się jeszcze, mimo iż z trudem, gdy jego dzieła, podskakując jak córki które się kocha ale których impetyczna młodość i hałaśliwe zabawy męczą nas, co dnia ściągały do jego łóżka nowych wielbicieli.
Wizyty jego u nas spóźniły się dla mnie o kilka lat, bo już go nie podziwiałem tyle co wprzódy. Nie było w tem sprzeczności ze wzrostem jego sławy. Zwykle, zanim jakieś dzieło stanie się całkowicie zrozumiane i zwycięskie, już dzieło innego pisarza, jeszcze nieznane, zaczyna, u niektórych wybredniejszych, wprowadzać nowy kult w miejsce tamtego, który stał się już niemal powszechny. W książkach Bergotte’a, które odczytywałem często, zdania były moim oczom równie jasne jak własne myśli, jak meble w moim pokoju i dorożki na ulicy. Wszystkie rzeczy widziało się w nich bez trudu, je-

27