Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/60

Ta strona została przepisana.

dzie“, zawsze „pomyślał o wszystkiem“, co mu zyskiwało te słowa: „Tobie się nie dziękuje“.
— Co takiego? spytał donośnym głosem dziadek, który był już nieco głuchy i który nie dosłyszał czegoś co kuzyn powiedział ojcu.
— Nic, odparł kuzyn. Mówiłem tylko, żem dostał dziś rano list z Combray, gdzie jest straszliwy czas, a tutaj zanadto przypieka.
— A przecie barometr stoi bardzo nisko, rzekł ojciec.
— Gdzie powiadasz jest brzydko? spytał dziadek.
— W Combray.
— A, to mnie nie dziwi; za każdym razem, kiedy jest brzydko tutaj, jest ładnie w Combray, i naodwrót. Ale prawda: mówicie o Combray; czy pomyślał kto o tem, aby uprzedzić Legrandina?
— Tak, nie kłopocz się, już zrobione, rzekł kuzyn, którego policzki ocienione zbyt silnym zarostem, uśmiechnęły się nieznacznie z zadowolenia że o tem pomyślał.
W tej chwili ojciec zerwał się; myślałem że zaszło coś pomyślnego lub złowrogiego. To tylko doktór Dieulafoy przybył. Ojciec wyszedł, aby go przyjąć w sąsiednim pokoju, niby aktora który zjawił się na występ. Doktór Dieulafoy był niewąt-

54