Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/126

Ta strona została przepisana.

dawniejszych od księżnej Palatynatu i pani de Motteville, bądź późniejszych od księcia de Ligne.
Zresztą moje zaciekawienie historyczne było mniejsze od rozkoszy estetycznej. Cytowane nazwiska miały ten skutek, że odcieleśniały gości księżnej — jakiegoś księcia d’Agrigente lub de Cystira których maska ich ciała oraz wspólnej inteligencji lub nieinteligencji zmieniła w przeciętnych ludzi; tak iż w sumie, słomianka przedpokoju księżnej stała się dla mnie nie — jak w to wierzyłem — progiem, ale kresem zaczarowanego świata nazwisk. Sam książę d’Agrigente, kiedym usłyszał, że matka jego, z domu Damas, była wnuczką księcia Modeny, wyzbył się — niby przypadkowej chemicznej domieszki — twarzy i słów nie pozwalających go rozpoznać i stworzył z Damas i Modeną, które były jedynie tytułami, nieskończenie powabniejszą kombinację. Każde nazwisko, przemieszczone przyciąganiem innego, z którem nie posądzałem go o żadne powinowactwo, opuszczało niezmienne miejsce, które zajmowało w moim mózgu, gdzie poszarzyło je przyzwyczajenie, i kojarząc się z Mortemartami, Stuartami lub Burbonami, rysowało wraz z nimi pełne wdzięku gałązki o zmiennym kolory-

120