Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/13

Ta strona została przepisana.

mo że była antydreyfusistką (wierząc w niewinność Dreyfusa, tak samo jak wiodła życie światowe, wierząc tylko w życie myśli), sprawiła ogromne wrażenie na wieczorze księżnej de Ligne, najpierw tem że siedziała, gdy wszystkie damy wstały na wejście generała Mercier, a potem wstając i wołając ostentacyjnie swoją służbz, kiedy nacjonalistyczny orator rozpoczął wykład, przez co księżna okazała, że nie uważa salonu za miejsce odpowiednie do uprawiania polityki. Podobnie wszystkie głowy obróciły się ku niej na wielkopiątkowym koncercie, skąd, mimo iż wolterjanka, wyszła, bo uważała za nieprzyzwoite wprowadzanie na scenę Chrystusa. Wiadomo czem jest, nawet dla największych dam, moment kiedy się zaczynają zabawy; tak dalece że margrabina d’Amoncourt, która z potrzeby paplania, z manji psychologizowania, a także z braku serca, często dogadywała się do głupstwa, mogła odpowiedzieć komuś, kto przyszedł do niej z kondolencją z powodu śmierci jej ojca, pana de Montmorency: „Tak, to bardzo smutne: takie nieszczęście w chwili gdy człowiek ma na biurku setkę zaproszeń!“ Otóż, w tym momencie, kiedy zapraszano księżnę de Guermantes na jakiś obiad, spiesząc się aby nie była już zajęta, ona odmawiała, dla tej jednej przyczyny, o której światowiec nigdyby nie pomyślał: pu-

7