ni de Villeparisis, kiedym się starał odcyfrować reminiscencję nastręczoną przez grupę drzew. Ale w tym trzecim pojeździe miałem przed oczyma ducha jedynie rozmówki z obiadu u pani de Guermantes, które mi się wydawały tak nudne, naprzykład opowiadanie prinza Von o cesarzu niemieckim, o generale Botha i o armji angielskiej! Wstawiłem je w wewnętrzny stereoskop, poprzez który, z chwilą gdy nie jesteśmy już samymi sobą, gdy, obdarzeni duszą światową, pragniemy czerpać życie jedynie z drugich, dajemy głębię wszystkiemu co oni powiedzieli, co zrobili. Niby człowiek pijany, pełen tkliwości dla usługującego mu garsona, zachwycałem się swojem szczęściem — nie odczutem co prawda przezemnie w danej chwili — żem jadł obiad z kimś, kto zna tak dobrze Wilhelma II i opowiada o nim anegdoty dalibóg bardzo dowcipne. Przypominając sobie, wraz z niemieckim akcentem prinza, historję generała Botha, śmiałem się na cały głos, jakby ten śmiech, podobny pewnym oklaskom, zwiększającym wewnętrzny podziw, potrzebny był temu opowiadaniu, aby wzmocnić jego komizm. Przez powiększające szkła, nawet te opinie pani de Guermantes, które mi się wydały głupie (naprzykład o Frantzu Halsie oglądanym z tramwaju), nabierały życia, zdumie-
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/136
Ta strona została przepisana.
130