Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/176

Ta strona została skorygowana.

Mérimée mają prawo gardzić sobą wzajem. Właściwości te tworzą w każdej osobie całokształt spojrzeń, rozmów, czynów, tak zwarty, tak despotyczny, że kiedy jesteśmy w ich towarzystwie, całość ta wydaje się nam czemś wyższem od wszystkiego innego. U pani de Guermantes, słowa jej, wyprowadzone niby teoremat z jej umysłowości, wydawały mi się jedynie właściwe w danej chwili. I byłem w gruncie jej zdania, kiedy mi mówiła, że pani de Montmorency jest głupia i że ma umysł otwarty na wszystkie rzeczy których nie rozumie, lub kiedy, dowiadując się o jakiejś jej złośliwości, księżna mówiła: „Pan ją nazywa dobrem stworzeniem, dla mnie to jest potwór“. Ale ta tyrania rzeczywistości jaką mamy przed sobą, ta oczywistość lampy, przy której odległa już jutrzenka blednie jak proste wspomnienie, znikały, kiedy byłem daleko od pani de Guermantes i kiedy inna dama mówiła mi, stawiając się na równej stopie ze mną i sądząc księżnę jako coś będącego o wiele poniżej nas: „Oriana nie intersuje się w gruncie rzeczy niczem ani nikim“, a nawet (co w rozmowie z panią de Guermantes zdawałoby się niepodobne do wiary, tak bardzo ona sama głosiła rzecz przeciwną): „Oriana jest snob“. Ponieważ żadna matematyka nie pozwala zmienić pani d’Arpajon i pani de

170