Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/195

Ta strona została przepisana.

ko wyfraczę i wracam. Powiem mojej połowicy, że wy tu czekacie na nią.
Rozmawiałem chwilę ze Swannem o sprawie Dreyfusa; spytałem, czem się dzieje, że wszyscy Guermantowie są antydreufusiści.
— Po pierwsze dlatego, że w gruncie wszyscy ci ludzie są antysemici — odparł Swann, który wiedział przecie z doświadczenia że nie wszyscy, ale który, jak wszelcy ludzie mający bardzo żarliwe przekonanie, wolą, dla wytłumaczenia że niektóre osoby go nie dzielą, podsunąć im jakąkolwiek rację, przesąd na który niema rady — raczej niż racje nadające się do dyskusji. Zresztą, doszedłszy przedwczesnego kresu życia, nienawidził tych prześladowań niby zmęczone, szczute zwierzę i skłaniał się do religji ojców.
— Co do księcia Gilberta — rzekłem — to prawda, mówiono mi, że on jest antysemitą.
— Och, o tym nawet nie mówię. Jest nim do tego stopnia, że kiedy był oficerem i szalenie go rozbolały zęby, wolał raczej cierpieć, niż poradzić się jedynego dentysty w okolicy, żyda. Innym razem, zniósł raczej aby się spaliło całe skrzydło zamku, gdzie się wszczął ogień, niż żeby miał poprosić o sikawkę w sąsiednim zamku, należącym do Rothschildów.

189