Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/21

Ta strona została przepisana.

niki aby się nie zahaczyły o podszewkę, torował jej drogę z pełnemi szacunku względami, które ona przyjmowała z chłodem światowej lali, widzącej w tem jedynie prostą formę, czasem nawet z ironiczną nieco goryczą zawiedzionej małżonki, która nie ma już żadnych złudzeń; ale widzowie mogli przypuszczać, że niema w świecie lepszego męża niż książę ani osoby godniejszej zazdrości niż ta kobieta, poza którą on mieścił wszystkie zainteresowania swego życia, której nie kochał, której nigdy nie przestawał zdradzać. Mimo tych pozorów (będących inną fizjognomją owej grzeczności, która przesunęła obowiązki z głębi na powierzchnię), w pewnej epoce już odległej, ale żywej jeszcze dla jej uczestników, życie księżnej bywało ciężkie. Pan de Guermantes stawał się z powrotem szczodry i ludzki jedynie dla miłości nowej kochanki, która brała najczęściej stronę księżnej; znów otwierały się przed Orianą widoki hojności dla niższych, miłosierdzia dla ubogich, a nawet później, dla niej samej, nowego i wspaniałego samochodu. Nie znaczy to, aby kochanki księcia były zabezpieczone od irytacji, rodzącej się zazwyczaj dość szybko w pani de Guermantes z oswojenia z osobami, które były w stosunku z nią nazbyt uległe. Niebawem księżna brzydziła je sobie. Otóż, w tej

15