Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/211

Ta strona została przepisana.

swego kraju, którą zaręczano z królem szwedzkim...
— Och, Oriano, to już szczyt; rzekłby kto, że ty nie wiesz, iż dziadek króla szwedzkiego orał ziemię w Pau, kiedy my, od dziewięciuset lat, trzymaliśmy prym w całej Europie.
— To nie przeszkadza, że gdyby ktoś krzyknął na ulicy: „O, jedzie król szwedzki“, wszyscy pognaliby go oglądać aż na plac Zgody, a kiedy kto powie: „O, pan de Guermantes“, nikt nie wie kto to taki.
— Także racja!
— Zresztą nie mogę zrozumieć, w jaki sposób, z chwilą gdy tytuł księcia Brabancji przeszedł do królewskiej rodziny belgijskiej, możecie rościć do niego pretensje.
Lokaj wrócił z biletem hrabiny Molé, lub raczej z tem co zostawiła jako bilet. Powołując się na to że nie ma biletu przy sobie, wyjęła z kieszeni list adresowany do siebie, i zatrzymując list, zagięła kopertę mieszczącą nazwisko: Hrabina Molé. Ponieważ koperta była dość duża, zgodnie z modnym tego roku formatem listowego papieru, ten ręcznie pisany „bilet“ miał niemal podwójny rozmiar zwykłego biletu wizytowego.
— To nazywają „prostotą pani Molé“ — rzekła

205