miła dla Swanna, mówiła o rozkoszy oglądania tej fotografji niby o przyjemności z jaką chory zjadłby pomarańczę, lub tak jakby równocześnie układała eskapadę z przyjaciółmi i objaśniała biografa o swoich przynoszących jej zaszczyt gustach.
— No więc Swann przyjdzie do ciebie specjalnie — oświadczył książę, któremu żona wreszcie musiała ustąpić. Spędzicie przed tem trzy godziny razem, jeżeli was to bawi — rzekł ironicznie. Ale gdzie ty pomieścisz zabawkę tych rozmiarów?
— Ależ w sypialni; ja chcę to mieć przed oczami.
— A, tak, to doskonale: jeżeli w twojej sypialni, mam nadzieję nie ujrzeć tego nigdy — rzekł książę nie uważając, że mimowoli odsłania niebacznie negatywny charakter swoich stosunków małżeńskich.
— Więc proszę, odpakujesz to bardzo starannie — zaleciła pani de Guermantes służącemu (mnożyła upomnienia przez uprzejmość dla Swanna). Staraj się nie zniszczyć koperty.
— Trzeba nam szanować nawet kopertę — rzekł do mnie książę, wznosząc ręce do nieba. — Ale wiesz, Swann — dodał; ja, który jestem tylko biednym bardzo prozaicznym mężem, najbardziej w tem wszystkiem podziwiam to, żeś ty mógł znaleźć
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/217
Ta strona została przepisana.
211