Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/23

Ta strona została przepisana.

światło prawdziwe lub urojone wady osoby, która ją drażniła. Znana ze swej dobroci, pani de Guermantes przyjmowała telefony, zwierzenia, łzy opuszczonej i nie skarżyła się na to. Śmiała się z tego z mężem, potem z paroma bliskimi; sądziła iż współczucie, jakie okazuje nieszczęśliwej, daje jej prawo bawić się trochę jej kosztem, nawet w jej obecności. I za każdem odezwaniem się tej kobiety, o ile ono potwierdzało charakter śmieszności, w jaką oboje księstwo świeżo ją ustroili — pani de Guermantes, nie krępując się, wymieniała z mężem ironiczne i porozumiewawcze spojrzenia.
Siadając do stołu, księżna Parmy przypomniała sobie, że miała zaprosić do Opery księżnę de...; chcąc wiedzieć, czy to nie wystraszy Oriany, starała się ją wybadać. W tej chwili wszedł pan de Grouchy, którego pociąg, wskutek jakiegoś wypadku, spóźnił się o godzinę. Wytłumaczył się jak mógł. Gdyby jego żona była z domu Courvoisier, umarłaby ze wstydu. Ale pani de Grouchy nie darmo było Guermantką. Kiedy mąż tłumaczył się ze spóźnienia, rzekła:
— Widzę, że spóźniać się nawet w drobnych rzeczach jest tradycją w waszej rodzinie.

17