skandalu, który pożera tych pogromców. Aż do tej pory zmuszeni są ukrywać swoje życie, odwracać spojrzenia od tego na czem chcieliby je zatrzymać, zatrzymywać je na tem od czego chcieliby je odwrócić; muszą zmieniać rodzaj przymiotników w swojem słownictwie. Ten przymus socjalny lekki jest w porównaniu z wewnętrznym przymusem, jaki zboczenie — lub to, co się niewłaściwie tak nazywa — nakłada im już nie w stosunku do innych, ale w stosunku do nich samych, i tak, aby im samym nie wydawało się zboczeniem. Ale niektórzy, praktyczniejsi, bardziej spieszący się, nie mający czasu sami wychodzić na targ ani wyrzec się uproszczeń życia oraz tej oszczędności czasu, jaką może dać kooperacja, stworzyli sobie dwa towarzystwa, z których drugie składa się całkowicie z istot im podobnych.
Uderza to u tych, którzy są biedni i przybywają z prowincji, bez stosunków, z jedyną ambicją aby zostać kiedyś jeden sławnym lekarzem, inny adwokatem, jeszcze bez przekonań, bez manier, których spodziewają się szybko nabyć, tak jak do swego pokoiku w Quatier latin kupują meble wedle tego co zauważą i przejmą u tych co się już „wybili“ w jakimś pożytecznym i poważnym zawodzie, w którym oni pragnęliby zająć zaszczytne
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/257
Ta strona została skorygowana.
251