Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/266

Ta strona została skorygowana.

dują w mężczyźnie; tak, iż zazdrosny przyjaciel cierpi od myśli, że przedmiot jego ukochania sparzony jest z tą, która jest dlań prawie mężczyzną, a zarazem czuje, że przyjaciel niemal mu się wymyka, bo dla tych kobiet ów mężczyzna jest czemś, czego on sam nie zna — rodzajem kobiety.
Nie mówmy również o młodych urwisach, którzy przez jakieś dzieciństwo, aby podrażnić przyjaciół, zgorszyć rodzinę, z osobliwym uporem przybierają strój podobny do sukien kobiecych, różują sobie wargi, podczerniają oczy; pomińmy ich, bo odnajdziemy ich ponoszących zbyt okrutną karę za swoją komedję, całe życie daremnie silących się surowem purytańskiem wzięciem naprawić szkodę jaką sobie wyrządzili, pchani przez tego samego demona, jaki popycha młode kobiety z faubourg Saint-Germain do tego aby żyć w sposób skandaliczny, aby zdeptać wszystkie formy, okryć hańbą rodzinę, aż do dnia w którym wytrwale i bez powodzenia zaczną się wdrapywać na skarpę, z której tak je bawiło schodzić, lub raczej skąd schodziły parte jakąś zagadkową siłą.
Zostawmy wreszcie na później tych, co zawarli pakt z Gomorą. Będziemy mówili o nich wówczas gdy pan de Charlus ich pozna. Zostawmy wszystkich tych, z tego czy owego gatunku, którzy zjawią

260