raturze tak samo. Naprzykład ja uwielbiam Balzaka, Bal w Sceaux, Mohikanie Paryża.[1]
— Och, mój drogi, jeżeli wsiądziesz na Balzaka, nie skończymy tak prędko. Wiesz, zachowaj to na dzień, kiedy będzie Mémé. On jest jeszcze lepszy, umie Balzaka na pamięć.
Zirytowany przerywaniem żony, książę wytrzymał ją parę chwil pod ogniem groźnego milczenia. I jego myśliwskie oczy robiły wrażenie pary nabitych pistoletów. Tymczasem pani d’Arpajon wymieniła z księżną Parmy, w przedmiocie poezji tragicznej i innej, poglądy, które doszły do mnie wyraźniej aż kiedy usłyszałem, jak pani d’Arpajon mówi:
— Och, wszystko co Wasza Wysokość zechce, przyznaję że on nam pokazuje świat od brzydkiej strony, bo nie umie rozróżniać piękna i brzydoty, lub raczej bo jego nieznośna próżność każe mu sądzić iż wszystko co mówi jest piękne; godzę się z Waszą Wysokością, że w utworze o którym mowa, są rzeczy śmieszne, niezrozumiałe, niesmaczne, że to jest trudne do zrozumienia, że to jest ciężkie do czytania tak jakby było pisane po rosyj-
- ↑ Bal w Sceaux jest jednym z najbłahszych drobiazgów Balzaka, Mohikanie Paryża nie są Balzaka (przyp. tłum.)