Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/80

Ta strona została przepisana.

czy; przyznaję, że wolałabym trochę więcej rozpusty. O, to tak jak to piękne drzewo, tam w dziedzińcu; umrze bezdzietnie, bo to jest gatunek bardzo rzadki w naszych krajach. U niego zadanie dopełniania związku bierze na siebie wiatr; ale mur jest trochę za wysoki.
— W istocie — rzekł pan de Bréauté — powinnaby księżna zniżyć mur bodaj o kilka centymetrów, toby wystarczyło. Trzeba w tych sprawach umieć brać się do rzeczy. Zapach wanilji, którym rozkoszowaliśmy się przed chwilą w pysznych lodach księżnej, pochodzi z rośliny, która zowie się wanilją. Ta wydaje wprawdzie równocześnie kwiaty męskie i żeńskie, ale obecność jakby twardej ścianki między niemi uniemożliwia wszelką komunikację. Toteż nie było sposobu uzyskać z niej owoców, aż do dnia w którym młody murzyn, rodem z Reunionu i nazwiskiem Albins (co, nawiasem mówiąc, jest dosyć komiczne dla czarnego, bo to znaczy biały) wpadł na pomysł, aby zapomocą małego cięcia ułatwić stosunki rozdzielonym narządom.
— Babal jest boski — wykrzyknęła księżna Oriana — on wie wszystko.
— Ale i ty, Oriano, nauczyłaś mnie rzeczy, o których mi się nie śniło — rzekła księżna Parmy.
— Powiem Waszej Wysokości, że to Swann kształ-

74