nacja. To coś... jakby to księżnej powiedzieć... coś niby przyniesione falą z wyprawy egipskiej... i ten powiew starożytności, wszystko to co zalewa nasze domy, sfinksy usadowione w nogach foteli, węże owijające się o kandelabry, olbrzymia muza, która trzyma mały świecznik, aby nam świecić do partyjki bouillote lub wdrapała się spokojnie na kominek i opiera się o zegar; a potem te wszystkie lampy pompejańskie, łóżeczka w kształcie łodzi, wyglądające tak jakby je znaleziono w Nilu, gotowe wyłonić małego Mojżesza, te antyczne kwadrygi galopujące po nocnych stolikach...
— Nie siedzi się zbyt dobrze na meblach empire — zaryzykowała księżna Parmy.
— Nie — odparła Oriana; ale — dodała z uśmiechem — lubię źle siedzieć na tych mahoniowych fotelach pokrytych wiśniowym aksamitem lub zielonym jedwabiem. Lubię ten brak komfortu wojowników, którzy pojmują tylko krzesło kurulne, którzy krzyżują rózgi liktorskie i piętrzą laury na środku salonu. Upewniam Waszą Wysokość, że u Jenów nie myśli się ani przez chwilę o tem jak się siedzi, widząc przed sobą zwalistą Wiktorię wymalowaną al fresco na ścianie. Mój małżonek będzie mnie uważał za bardzo złą rojalistkę, ale ja jestem w istocie bardzo nieprawomyślna, i ręczę
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/85
Ta strona została przepisana.
79