— Ani wspomnieniem, rzekła. Idź za mojemi słowami: słuchaj.
I umilkła; a mnie nawiedziła myśl.
— Ani myślą, rzekła, idź za mojemi słowami, słuchaj.
I umilkła:
A ja zabiłem w sobie smutek wspomnienia i pragnienia gwałtowności swojej i wszelka myśl zanikła we mnie. I trwałem w oczekiwaniu.
— I otóż, rzekła, zobaczysz białe królestwo, ale nie wiem czy wejdziesz doń. Bowiem trudną jestem do pojęcia, okrom dla tych, którzy nie pojmują; i trudną do pochwycenia okrom dla tych, co już nie chwytają; i trudną do poznania okrom dla tych, którzy nie mają wspomnień. Zaprawdę oto mnie masz i nie masz zarazem. Słuchaj.
Słuchałem tedy w oczekiwaniu mojem.
Ale nie usłyszałem nic. A ona pochyliła głowę i rzekła:
— Żal ci gwałtowności twojej i wspomnienia, a zniszczenie nie dokonało się jeszcze. Trzeba zniszczyć, aby otrzymać białe królestwo. Wyznaj siebie, abyś się wyzwolił; w ręce
Strona:Marcel Schwob - Księga Monelli.djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.