którzy jeno za królów mają się i zaciemmają władztwo rozkazami swymi i dziełami. A mroczny deszcz zalewa je dniem i nocą. I błądziłem długo po drogach, aż ku drżącemu światełku małej lampki, która zjawiła mi się raz wśród nocy. Deszcz padał mi na głowę, ale ja żyłem blaskiem tej lampki. Ta, która ją trzymała, nazywała się Monellą, i byliśmy oboje w czarnem królestwie. Ale pewnego wieczoru lampa zgasła a Monella znikła. Szukałem jej długo wśród ciemności; ale nie mogłem odnaleść. I tego wieczoru też szukałem jej w księgach; ale szukam daremnie. I zgubiłem się w czarnem królestwie, i nie mogę zapomnieć światełka Monelli. A w ustach mam smak podłości.
I z chwilą gdy mówiłem, uczułem, że zniszczenie dokonało się we mnie; i oczekiwanie rozjaśniło się drżeniem nagłem i usłyszałem w ciemności głos, który mówił:
Zapomnij wszystko, a wszystko ci będzie zwrócone. Zapomnij Monellę a będzie ci zwrócona. Takiem jest słowo nowe. Bądź jak ślepe szczenię, które szuka omackiem oparcia dla swego pyszczka chłodnego.
Strona:Marcel Schwob - Księga Monelli.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.