Strona:Marcel Schwob - Księga Monelli.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

wsze w tem miejscu, gdzie rozpalą ognisko, a rankiem idą dalej.
A kiedy przybyliśmy na wzgórek, gdzie palił się płomień, zobaczyliśmy wiele białych dzieci naokoło ognia.
A między niemi poznałem małą przekupkę lamp, którą spotkałem niegdyś w czarnem dżdżystem mieście. Ona zdawała się je prowadzić i nauczać.
Podniosła się z pośród dzieci i rzekła mi:
— Nie sprzedaję już małych lampek gasnących w posępnym deszczu.
Bowiem przyszedł czas, kiedy kłamstwo zajęło miejsce prawdy, a nędzna praca zanikła.
Bawiliśmy w domu Monelli; lampki były nam zabawkami a dom przytułkiem.
Monella umarła. Ja jestem tą samą Monellą i oto wstałam w nocy i maluczcy poszli ze mną i pójdziemy razem przez świat.
Zwróciła się ku Wilce.
— Pójdź z nami, rzekła. I bądź szczęśliwą w kłamstwie. I Wilka pobiegła między dzieci, również odziana biało.
— Idziemy, podjęła ta, która nas wio-