Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkich w różową przyszłość wierzył. Wkrótce potem zaczęło się chwytanie policyjne tak w mieście jak i na prowincyi. Czterdziestego siódmego roku nikt nie myślał o tańcach, czterdziestego ósmego zaś pamiętam tu w Bazarze bal oryginalny. Wypadki polityczne, o których ci już wspomniałem, wywołały idee miłości ludowéj i powszechnego braterstwa; w skutek tego przyszło Walentemu Stefańskiemu do głowy ułożyć demokratyczną zabawę. Zaprosił z Wildy, Winiar itd. gospodarzy i gospodynie do Bazaru na bal, mało kogo w mieście o tem poprzednio zawiadomiwszy. Nie małe było zatem nasze zdziwienie, gdyśmy wśród tańca przybywających kilkudziesięciu wieśniaków z kobietami ujrzeli. Zdaje mi się, że ich za późno wezwał i rzeczy nie wyjaśnił, byli to bowiem po większej części starzy ludzie, w codziennych ubiorach; dziewek strojnych i młodych parobków nie widziałem. Zaczęli zaraz w kącie sali kręconego między sobą, a gdy się niebawem rozochocili muzyką i groczkiem, szukając większego przestworu, rozbili nasze koło i suwali zawzięcie po całéj przestrzeni. Popłoch powstał powszechny między naszemi paniami; najdłużéj wytrwała jeszcze panna Emilia Sczaniecka, która z siostrzenicami na ten bal przybyła; ale wreszcie i najśmielsi stracili odwagę i wynieśli się po cichu do domu. O późniejszych balach prawić ci nie będę, panie Ludwiku; bywałem jeszcze na nich czasami przez lat kilkanaście, ale już tylko z obowiązku, jako nudzący się świadek; to jednak dodam, że najliczniejsze i najświetniejsze odtańczono na dobroczynne cele, szczególnie na korzyść Towarzystwa pań św. Wincentego, zainicyowane przez prezydentkę tegoż Towarzystwa, panię Józefową Mycielską z Kobylopola; dzięki syrenom siedzącym przy stoliczku u wnijścia, a nie przebaczającym żadnej męzkiéj istocie, znaczny one zwykle przynosiły dochód. Bale pierw-