Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

czynił to tak przyzwoicie i łagodnie, iż nawet dotknięty, słysząc, nie byłby się uraził.
W ostatnich czasach życia ogarnął go ponury smutek, wywołany niejednem ciężkiem zmartwieniem, a może rozwijającą się powoli bolesną i rzadką chorobą; twierdzili bowiem doktorzy, iż umarł skutkiem tworzenia się kamieni w mózgu. Po śmierci jego, dziwiono się trochę, jak pamiętam, że odpowiednio do bardzo skromnych stosunków swoich materyalnych, dość znaczny majątek zostawił po sobie; dla mnie było to wszakże nowym dowodem jego rozumu i zacności; odmawiał sobie bowiem za życia wszelkich przyjemności, nawet często i potrzeb, żeby przyszysłość rodziny swéj zabezpieczyć.
Ale widzę, panie Ludwiku, że odbiegłem od landszafty; wszakże wspomniawszy ci o dyrektorze Jarochowskim, nie mógłem pominąć syna jego i zięcia, qui de republica meruisse videntur; a zresztą Wegnera wynieśliśmy tu z tego domu na miejsce wiecznego spoczynku, gdzie go serdeczną przemową pożegnał, w imieniu nas wszystkich, jego sejmowy kolega Kaźmirz Kantak.
Następcą Jarochowskiego w dyrektorstwie prowincyalnem był Kurcewski, o którym nie wiele powiedzieć ci mogę, bo go mało znałem; tyle tylko wiem, że pozostawił mi wrażenie człowieka światłego, spokojnego, sumiennego i pracowitego, mało się udzielającego innym, i taki też był o nim sąd powszechny. Żona jego, Stablewska z domu, włosem, okiem i cerą przypominała twarze Hiszpanek; własnych nie mając dzieci, była aż do śmierci dla siostrzeńców swoich i córek zmarłéj pasierbicy, troskliwą i pełną poświęcenia matką. Widziałem ją nieraz u ciotki mojéj, z którą jeszcze od lat szkolnych łączyła ją zażyłość, dla tego też poważna jéj