zaś: Młodość Zygmunta i Trzy Marye Simlera, Matkę Sobieskich Eliasza, Powrót Lissowczyków Brandta, Zgon Chodkiewicza i Powrót z Jasyru Löfflera i kilka innych znakomitych obrazów współczesnych naszych malarzy. Dochód z téj bardzo zwiedzanéj wystawy był znaczny, chociaż go koszta urządzenia, osobliwie zaś przesyłek mocno uszczupliły.
Przed kilku laty urządzili tamże pan Franciszek Dobrowolski, redaktor „Dziennika“ i hrabia Engeström podobną wystawę obrazów, szkiców i rysunków, między któremi można także było niejeden piękny i ciekawy przedmiot oglądać.
Zastawiano wreszcie na téj sali przez cały szereg lat w święta wielkanocne, za życia pana Tytusa, święcone, odznaczające się mnóstwem i doborem przedmiotów, jak mówią w Warszawie, spożywczych, na które schodziły się licznie osoby w bliższych stosunkach z rodziną Działyńskích będące, a przez nią chętnie i gościnnie przyjmowane. Czego wszakże na téj sali nie pamiętam, otóż bali i tańców, które całkiem do tego domu nie miały przystępu; zdaje mi się nawet, że z panien Działyńskich żadna tańczyć się nie uczyła i wątpię czy którakolwiek w życiu swem tańczyła. Prawda! jeden bal się tutaj odbył celem przedstawienia towarzystwa W. Księstwa młodéj pani, gdy Jan Działyński z żoną swoją po raz pierwszy przybył do Poznania. Na balu tym nie byłem, bliższych więc szczegółów udzielić ci o nim nie mogę, chyba że, jak wówczas słyszałem, nie zbyt wesoło się odbył.
— A teraz, Panie Ludwiku, pójdź daléj, bo i tak za długo na jednem miejscu stoimy, a inne domy, po téj stronie rynku, nic już nie przypominają. Otóż tutaj, ten
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/40
Ta strona została uwierzytelniona.