Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

Druga tego rodzaju piwiarnia, zdaje mi się, Więckowskiego, usadowiła się zaraz naprzeciw, na rogu poprzecznéj uliczki. Aby ci wreszcie, panie Ludwiku, uzupełnić niniejszy traktat piwny, dodam, o czem też już bodaj kto wie, że pierwszym, który w Poznaniu fundował piwiarnię bawarską, był aktór. Aktór ów, nazwiskiem Heinisch, przez lat kilka należący do zasiedziałéj tutaj niemieckiéj trupy olbrzymio-grubego dyrektora Vogta, grał role pierwszych kochanków, a żona jego pierwszych kochanek. Nareszcie sprzykrzyło im się pewnie kochać się na scenie i czterdziestego bodajnie siódmego roku urządzili tu na rynku, obok apteki Kolskiego, piwiarnię bawarską, na podobę, jak oni mówili, norymbergskich, z kuflami zamykanemi i dzwonkami u lichtarzy; lecz ponieważ lepiéj deklamować umieli, niż z piwem się obchodzić, zamknęli po krótkim czasie ową świątynię Gambrina i ulotnili się z Poznania, zostawiając podobno u niejednego z tutejszych harpagonów szczery żal po sobie.
Zaspokoiwszy teraz należycie pragnienie, chodź, panie Ludwiku, trochę daléj, do téj kamienicy na rogu drugiéj uliczki poprzecznéj, a wprost naprzeciw ratusza leżącéj. Dołem znajdował się tam dawnemi czasy wielki i bardzo zwiedzany handel wódek i likierów, znaczny dochód przynoszący; resztę pomieszczenia zajmował właściciel, który prócz tego miał jeszcze inne posiadłości i, jak mówiono, dość znaczne kapitały. Był nim Wojkowski, wdowiec, w średnich latach, człowiek wykształcony, posiadacz pięknéj biblioteki, po większéj części z dzieł francuzkich złożonéj, dobry skrzypek i zapalony amator muzyki. Żył samotnie po śmierci żony, Ruterównéj z domu, córki najznakomitszego lekarza poznańskiego z pierwszych pruskich czasów; nie odwiedzał nikogo, ani przyjmował u siebie, wyjąwszy raz na ty-