gdyż obadwaj byli stosunkami urzędowemi związani, przedstawili więc rzecz Wojkowskiemu, który z całą gotowością przyjął odpowiedzialność redaktorską i współudział w zyskach lub stratach.
Tak więc roku 1838 powstał „Tygodnik literacki“, pismo na owe czasy znakomite, a Wojkowski, młodzieniec znany przedtem chyba kilku kolegom, stanął teraz na widowni jako redaktor, porobił znajomości i zawiązał stosunki z ludźmi czynnymi umysłowo na rozmaitych polach. Podczas gdy nań przyjemności redakcyjne spływały, pisaniem lub obmyślaniem artykułów, układaniem numerów zajmowali się obadwaj jego wspólnicy. Taki stosunek trwał mniéj więcéj dwa lata, a „Tygodnik“ stał sie pismem znanem i wziętem, ile u nas w ogóle pisma literackie są wzięte. Z początkiem roku czterdziestego, gdy przedwstępne roboty do powstania z czterdziestego szóstego nurtować zaczęły po W. Księstwie, zwrócili niektórzy główni działacze uwagę swoją na „Tygodnik“, a osądziwszy słusznie, iż przez takie pismo wpływ nie mały wywierać będzie można na opinią publiczną w kierunku i celach, o które im chodziło, z łatwością ujęli sobie Wojkowskiego.
Pod błahemi pozorami zerwał z dotychczasową opieką, nie mogącą, ze względu na rząd, praw swoich dochodzić i przeszedł, armes et bagages, do innego obozu i pod wpływ innych ludzi. „Tygodnik“ stał się pismem, ile cenzura dozwalała, postępowo podniecającem, a dom Wojkowskiego jednym z najbardziéj ożywionych i zwiedzanych w Poznaniu, niemal miejscem zbornem stronnictwa. Kto tam „Tygodnikiem“ bezpośrednio kierował, tego nie wiem i niewiadome mi są także przyczyny, czemu w czterdziestym szóstym roku wychodzić przestał, gdyż redaktora w całym tym ostatnim peryodzie życia jego nie widziałem.
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/67
Ta strona została uwierzytelniona.