prowincyi osiemdziesięcioletnie lub siedemdziesięcioletnie panie, to to nazwisko mile im stopy połechce, bo łączy się z trzewikami, które jako panienki nosiły. Hanowicz pochodził z Warszawy; można to było poznać po jego mowie, osobliwie, kiedy był zły, i osiedlił się w Poznaniu za Księstwa Warszawskiego jako mistrz szewski; umarł około czterdziestego roku.
W rzemiośle swojem był znakomity, robił tylko na obstalunek trzewiki damskie, a panny i młode panie, które się szanowały, musiały być obuwane przez niego, osobliwie na bale, wieczorki, wizyty; to też pamiętam nieraz jak niecierpliwie wyglądały oknem, czy tam na ulicy nie widać starego Hanowicza z zawiniątkiem w czerwonéj chustce do nosa pod pachą. W owym czasie, panie Ludwiku, nie nosiła u nas lepsza połowa rodzaju ludzkiego takich, jak teraz, butów i bucików na korkach z grubemi podeszwami; używano, mianowicie do stroju, atłasowych lub dymkowych trzewiczków tak wycinanych, że niemal całą nogę w białéj pończoszce było widać; podeszwa była cienka jak papier, a całość trzymała się nogi za pomocą długich i cienkich wstążeczek, które się krzyżowały niemal pod kolano. Taki trzewik tem lepszy był, im lżejszy i zwykle ledwo łót ważył. Aby służyć modzie nie dawały się panie odstraszyć istną ową męką chodzenia w takiem obuwiu po żwirze lub straszliwym wtedy bruku naszym. Hanowicz dla tego zostawał w szczególnych łaskach, że robił najlżejsze i najzgrabniejsze, chociaż trwałość jego produktów mierzyła się na dnie. Byłby był mógł przyjść do majątku, lecz nie miał zmysłu zarobkowego i przedsiębiorczego, dla tego przez całe życie parał się z biedą.
Rywal jego Gajewicz wyszedł podobno wiele lepiéj na nóżkach płci pięknéj. Syn Hanowicza Piotr, a raczéj Pieś, jak go wszyscy zwaliśmy, był moim ko-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.