Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

sce, zajmujące i przystępne opowiadania dziejów naszego narodu, a wreszcie zajęła uwagę publiczności powieścią większych rozmiarów: Dwaj bracia rodzeni, któréj treść osnuła zręcznie na rozmaitych przygodach i stosunkach dwóch braci bardzo znanych w Księstwie, mając jednego z nich w bliskiem powinowactwie.
Ciągłe i zgodne pożycie z bratem Andrzejem musiało pannę Bibiannę przywieść do przekonań demokratyczno-szlacheckich, wywołać w niéj chęci i sympatye postępowe, co jednakże nie stłumiło bynajmniéj poczucia religijnego, które szczęściem u kobiet naszych, jakiekolwiek są ich wyobrażenia świeckie, rzadko kiedy szwankuje. Rozbudzony za lat młodych patryotyzm powstaniem trzydziestego roku, w którem bracia jéj czynny udział mieli, spotęgowany późniéj przez ścisłe stosunki z emisaryuszami uwijającymi się po Księstwie lat kilka, przez przyjaźń z egzaltowaną panią Dąbrowską i Narcyzą Żmichowską, z Jarochowskimi i Bentkowskim, przez spiski wreszcie i wypadki roku czterdziestego szóstego, którym bynajmniéj obcą nie była, wytrwał do końca i uwydatniał się, przy danéj sposobności, w szlachetnych postępkach. I tak roku czterdziestego ósmego pospieszyła, wraz z panną Emilią Szczaniecką, panną Oborską, panią Pelagią Koszkowską, do lazaretu wojennego w Strzelnie, by tam doglądać i pielęgnować rannych współrodaków, a w ostatnich latach życia poświęciła znaczną część czasu swego i pracy na utworzenie, rozszerzenie i ustalenie owego nieocenionéj wartości zakładu, Towarzystwa Naukowéj Pomocy dla dziewcząt, którem, jako przewodnicząca, kierowała, od pierwszéj chwili jego powstania aż do śmierci swojéj, z rzadką roztropnością i wytrwałością. Z tych kilku pobieżnych łów, które ci powiedziałem, panie Ludwiku, domyślić