Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

sołe rzeczy, że z usunięciem wszelakich duchowych i moralnych zasad i wyobrażeń, nastanie czas, w którym władać będą jedynie siła i liczba, w którym wrzeć będzie wojna wszystkich przeciw wszystkim, każdy naród korzyści chwały i bezpieczeństwa swego szukać będzie w wytępieniu innych, a wśród narodów pojedyńcze jednostki wydzierać sobie będą byt i mienie.
„Natenczas, w braku duchowéj jedności, przeprowadzoną zostanie, drogą podboju, jedność materyalna. Zdaje mi się, że to zadanie spadnie na Rosyę, która wobec Europy jest teraz tem, czem była Macedonia za czasów Aleksandra, wobec Grecyi. Co do nas Francuzów, nie pozostanie nam żadne inne królestwo, prócz królestwa oświaty. Oby się nie spełniła przyszłość takowa!“
Tak zakończył Buchez swoje wywody historyozoficzne roku 1833. Czy się sprawdzą jego przepowiednie, o tem przekonasz się prawdopodobnie, panie Ludwiku, nim dojdziesz do owéj normalnéj siedemdziesiątki, o któréj mówi psalmista; wszakże, widząc co się teraz dzieje na świecie, sądzićby można, że nie będzie fałszywym prorokiem. — Ale gdzież to ja się zabłąkałem z téj Berlińskiéj ulicy! Wróćmy napowrot, panie Ludwiku, zwłaszcza że tam w Paryżu nie tak swobodnie dzisiaj, jak za czasów owego roi-citoyen chodzącego po ulicach z parasolem w ręku, kiedym pana Ordęgę na rue de Seine odwiedzał. Przeniósł on się dawno do wieczności, ale żonę jego, teraz już staruszkę, widziałem siedzącą przy oknie, gdy przed dwoma laty w Krakowie przechodziłem przez ulicę Krupniczą.
O następującéj, czwartéj z rzędu, kamienicy nic ważniejszego powiedzieć ci nie mogę; nie dopisują mi tu historyczne wiadomości; przypominam sobie jednak, że tam kiedyś rezydowały dwie istoty, na które, choć zna-