Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

budynek, w którym nie mam i nie miałem żadnego bliższego znajomego. Ów zaś duży dom następujący powstał wprawdzie znacznie dawniéj, byłem przecież w niepierwszéj już młodości, gdy go budowano. Ile pamiętam, zawdzięcza on swój początek doktorowi Hertzogowi, który jako lekarz praktyczny osiadł w Poznaniu po roku trzydziestym. Rodził się w Głogowie, ale jakie pierwotne jego dzieje, powiedzieć ci nie umiem, bo mało go znałem i kilka razy tylko z nim się zeszedłem. Był on niemieckiego rodu, ale zewnętrzność jego nie miała wybitnie germańskiéj cechy; słusznego wzrostu, dość chudy, z podłużną, trochę brunatną twarzą, wybitnym i nieco cienkim nosem, ciemnemi włosami, wyglądał raczéj na Francuza, zwłaszcza iż w postawie i, jak to mówią, w manierach, w głosie i wyrażeniach, niemniéj też w ubiorze miał pewną gładkość i staranność, o które dbał widocznie. Od kolegów, jak mi to nieboszczyk dr. Gąsiorowski powiadał, był powszechnie lubiony dla spokoju swego i grzeczności, dla tego także, równie jak dla francuzkiego języka, którym biegle mówił, znalazł praktykę w dość znacznéj liczbie majętniejszych domów polskich, osobliwie paniom przypadłszy do gustu.
Zbliżył się on potem znacznie do świata polskiego, dla którego zawsze pewną sympatyę okazywał, przez swoje ożenienie; pojął bowiem za żonę z domu Bruce, rozwiedzioną panię Prusimską, Szwedkę z urodzenia, lecz od najmłodszych lat wychowanicę staréj hrabiny z Jankowic, wdowy po ministrze Engeströmie. Była to bardzo piękna pani, wysmukła, z twarzą bladą, pełną powabu, dużem smnętnem okiem i ciemnym włosem; — dla wątłego zdrowia, jak się zdaje, wiodła potem żywot bardzo domowy i rzadko ją można było spotkać w towarzystwach lub na ulicy.
Z pierwszego małżeństwa miała jednego syna Ed-