jedni i drudzy jeńców, bez długich korowodów, rozstrzeliwali lub wieszali.
Również niezbyt miłe były, choć nierzadkie także niespodzianki pronunciamientos zwane, to jest rokosze wojskowe przez niezadowolonych lub ambitnych oficerów tajemniczo przyspasabiane i nagle wybuchające. Wśród jednéj takiéj draźliwéj przygody udało się Skarzyńskiemu, który wtenczas dowodził przybocznym pułkiem jazdy, wydostać z zagrożonego miejsca młodą królowę Izabellę i zawieść ją szczęśliwie do Madrytu, zabierając zarazem gwałtem z sobą młodego oficera, z którym żył w przyjaźni, a który się był w owym rokoszu nierozważnie uwikłał. W ogóle dla ludzi młodych jeszcze, żywéj wyobraźni, rozmaitości w życiu lubiących i nie zważających na niebezpieczeństwa musiał wtenczas pobyt w Hiszpanii być dość przyjemnym; klimat ciepły, poetyczna Alhambra, piękne niebo, a piękniejsze donny!
Prócz tego zajmowali Skarzyński i Woroniecki wybitniejsze stanowiska; pierwszy był pułkownikiem, drugi rotmistrzem, obadwa w styczności z dworem, zaprzyjaźnieni lub zaznajomieni z wielu Hiszpanami; a przecież tęsknota za krajem i uczucie narodowe przemogły to wszystko. Obadwaj jak przybyli razem, tak razem opuścili ojczyznę Cyda i Cerwantesa, a wrócili do swoich. O przedostaniu się za kordon nie było mowy; osiedli tutaj między nami. Książę Woroniecki znalazł serdeczne przyjęcie u Augusta Cieszkowskiego, z którym był spokrewniony, i założył główną kwaterę swoją w Wierzenicy, gdzie panu Augustowi potroszę gospodarował. Poznaliśmy się wtenczas, czterdziestego siódmego czy ósmego roku, i widywaliśmy się nieraz, bywał bowiem częstym gościem w Poznaniu. Wyglądał on całkiem inaczéj od swego współtowarzysza broni. Chociaż dzielnie się bił w kraju i w Hiszpanii, byłbyś go, przy pierwszem
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.