Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

mocą jenerała Chłapowskiego, w pobliżu będącą wieś Przylepki, na któréj zaczął gospodarować. Samotny ten przytułek ożywiła i osłodziła mu wkrótce współziemianka z Lubelskiego.
Pojął bowiem za żonę pannę Felicyę Łempicką, a młoda pani Koźmianowa, osoba żywa, czynna, na wszystko oględna, była jakoby uzupełnieniem pana Stanisława, najpożądańszą pomocą w zarządzie domowym i gospodarstwie dla człowieka jedynie do umysłowych zatrudnień i prac literackich przywykłego i obcego zachodom i kłopotom gospodarskim. Pierwsze lata w Przylepkach mógł, ile wiem, Koźmian do najlepszych policzyć. W domu był spokój i szczęście rodzinne, a poza domem żyło się w ciągłym i ścisłym związku z ludźmi tych samych przekonań i dążności. Lubo z domowego wychowania Stanisław Koźmian wpojone miał religijne uczucia, były one jednak za młodu i w pierwszym okresie wychodźtwa poniekąd zasklepione, nie działały stanowczo na myśli i czynności, nie górowały nad wszystkiemi innemi; w późniejszym czasie jednak rozbudził je u niego znowu i przemieniał w coraz silniejsze pojęcia i zasady wpływ brata Jana, który już wcześnie zespolił się z Montalembertem i szkołą odrodzonego katolicyzmu, niemniéj jak wpływ Zmartwychwstańców, Zygmunta Krasińskiego i dwukrotny pobyt w Rzymie. U nas była Turwia tem ogniskiem, z którego, wśród powszechnéj jeszcze po roku trzydziestym pod tym względem obojętności, rozchodzić się zaczęły prądy katolicko-kościelnych i antidemokratycznych zapatrywań na stosunki polityczne i społeczne; znacznie one się wzmogły, od czterdziestego piątego roku, przez zapał i energię, które w tym kierunku rozwijał Jan Koźmian i przez działanie „Przeglądu poznańskiego“, założonego w tym celu. Przeżył więc Stanisław Koźmian lat kilka bez przerwy w odpo-