Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

do którego w grodzieńskiéj gubernii należało miasteczko Ciechanowiec ze starym pałacem, oraz piękna wieś Pobikry z licznemi innemi pertynencyami i który, za Prus Południowych, za Księstwa Warszawskiego i w pierwszych czasach Królestwa, czynnym był w sprawach publicznych i cieszył się wielkiem poważaniem szlachty okolicznéj), przybyła do Berlina krótko przedemną, aby tamże jéj jedynak, kształcony do owego czasu prywatnie w domu, skończył nauki swoje na uniwersytecie. Całe dwa lata, a może i dłużéj, tego już dobrze nie pamiętam, chodził pan Stefan z nieodstępnym panem Bieżańskim na rozmaite kolegia, a przytem brał lekcye prywatne. Z początku jeden i drugi właściwie mało rozumieli z tego, co profesorowie prawili, bo niewiele umieli po niemiecku, ale pan Stefan pisał zawzięcie, ile mógł żdążyć, a pan Bieżański pomagał mu wytrwale, podpowiadając wyrazy i zdania, które mu się ważniejszemi zdawały. Z czasem poszło lepiéj i Stefan Ciecierski niejednego się nauczył, zwłaszcza iż przez matkę i ochmistrza ściśle był trzymanym, sam miał najlepsze chęci, dużo czytał i dużo w życiu widział.
Dom pani Ciecierskiéj, pod Lipami mieszkającéj, był dla nas studyozów polskich bardzo przyjemny. Pani ta szczerze dobra i gościnna, dla wszystkich równo grzeczna, nie robiła żadnéj różnicy między urodzonymi i nieurodzonymi, byle przyzwoitymi byli, i chodziliśmy do niéj na wieczorki niemal wszyscy. A dość dużo nas z rozmaitych stron, w owym pierwszym roku méj karyery uniwersyteckiéj, Berlin uszczęśliwiało z rosyjskiego zaboru, ile pamiętam, dwaj Miączyńscy, Czapscy, Gawrońscy, Hube, Olizar, Narolski, Jabłonowski, Koźmiński; z Galicyi: Miroszewski, Darowski, Olearski, Miliewski, pod opieką pana Podlewskiego, późniejszego ochmistrza Radziwiłłów; z Poznańskiego zaś: Wojciech Cybulski,