pełniły posługę szaretki, czy też inne siostry zakonne jedna z nich, nowicyat odbywająca, młoda i ładna, wzruszyła sentyment doktora, a spotykając się z nim codziennie przy łóżkach chorych, sama wzruszenia jego podzielać zaczęła. Przyszło nareszcie do porozumienia; nowicyuszka miała wrócić do rodziców i zostać żoną doktora. Nim jednak jeszcze wystąpiła, nadeszło jakieś święto; siostry dzień przedtem stroiły ołtarz w kościele, a owa nowicyuszka, wszedłszy na drabinę, aby nad obrazem wieńce z kwiatów zawiesić, spadła z niéj i złamała nogę. Uważając to za karę i przestrogę z góry, złożyła, wyleczywszy się, śluby zakonne.
Co się tyczy moich odwiedzin u Lelewela, opowiedziałem je dawnemi czasy Pafnucemu Dygasińskiemu, staremu przyjacielowi, do któregom pisywał, ale ponieważ to rzecz zapomniana, a ty, panie Ludwiku, bodaj wtenczas żyłeś, przeto ci o nich wspomnę kilku słowami, ile jeszcze pamiętam.
Wyszedłszy od Grużewskiego znalazłem nareszcie, po wielu pytaniach, wskazaną mi przez niego Rue du chène, jako też dom wązki, bardzo niepozorny, na którym był szyld z napisem: Estaminet de Varsovie, ponieważ dolne pokoje zajmowała skromna piwiarnia z bilardem. Po dość ciemnych schodach dostałem się do sionki drugiego piętra i tam na jedynych drzwiach odczytałem białą kredą wystylizowane: On entre sans frapper. Posłuszny téj wskazówce otworzyłem drzwi i wszedłem; ale skoro, rzutem oka izbę całą przebiegłszy, mieszkańca jéj spostrzegłem, zdało mi się, iż na dole pytania mego niezrozumiano i do innéj posłano mnie osoby. Cofając się zatem chciałem już za śmiałość moją przeprosić siwego mężczyznę zajętego ustawianiem starych butów przy ścianie, gdy służąca, która szła za mną, wywiodła mnie z kłopotu mó-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/207
Ta strona została uwierzytelniona.