Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.

dnak, że się urodził w Bninie, w pierwszéj dziesiątce tego wieku, z rodziców niemajętnych rzemieślniczego stanu i że polskie swoje uczucia matce i sobie samemu zawdzięczał. Już w szkółce miejskiéj okazywał niezwykłą ruchawość umysłu i szybkość w pojmowaniu, przytem chęć wyższego wykształcenia; lecz ponieważ fundusze na dalszą naukę nie starczyły, trzeba było chwycić się praktycznéj drogi. Wstąpił zatem jako młody chłopiec do biura adwokata Przepałkowskiego, o którym ci też już dawniéj mówiłem. Tam pracując lat kilka zaznajomił się z grubszego z procedurą i językiem sądowym, ale pragnienie wydobycia się na wierzch nie dało mu spokoju. Dobre mają Francuzi przysłowie: vouloir c'est poavoir; Krauthofer tak silnie chciał, iż nareszcie dokazał swego. Gdzie i jakiemi środkami dostał się do szkół wyższych, a potem uniwersytet przebył i egzamina złożył, tego nie wiem, panie Ludwiku, pamiętam tylko, że, gdy szkoły kończyłem, widziałem tutaj czasem na ulicy pana Krauthofera, który już urzędował przy sądzie, był nawet pono ożeniony. Czterdziestego pierwszego roku, wróciwszy do Poznania, zastałem go jako notaryusza i adwokata, raczéj rzecznika (bo tę polską nazwę on tu pierwszy wprowadził), mającego dość znaczną klientelę i popularność między ludźmi i przysłuchiwałem się nie długo potem kilku jego publicznym wykładom o encyklopedyi prawa, które dla fachowych mogły być pouczające, ale dorywczych słuchaczy, w znacznéj części z pomiędzy płci pięknéj zwerbowanych, zbytnio nie zajmowały, zwłaszcza iż zawierały mnóstwo technicznych wyrazów, niezrozumiałych dla pozasądowych rozumów; wszakże przyprawiane były te wykłady nieraz śmiałemi wycieczkami narodowego i politycznego koloru. Nie wiem czy i jaki udział miał Krauthofer w knowaniach i wypadkach czterdziestego