Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

bruk przed dworem w Szółdrach, gdzie rezydowała jego babka, stara pani Wilczyńska, podczas gdy ojciec jego, pan Ksawery, był właścicielem Krzyżanowa. Późniéj, w szkołach będąc, mieszkaliśmy lat kilka w jednym pokoju i w najlepszéj z sobą zgodzie, a nakoniec spotkaliśmy się znów w Berlinie, dokąd przybył na czas krótki, aby słuchać kolegiów. Był on w młodym wieku złotego serca, jak młodszy brat jego Józef; obadwaj byliby dali do ostatniéj koszuli przyjaciołom lub potrzebnickim i nieraz ich z tego powodu bezczelnie wyzyskiwano. Obadwaj palili się, że tak powiem, miłością ojczyzny; rozmyślali ciągle co dla niéj zrobić, jak jéj dopomódz, jak się współrodakom przysłużyć. Józef był cichy, skromny, nawet lękliwy, niedowierzający sobie; natomiast Włodzimirz nie wątpił o niczem, najmniéj o swéj zdolności i wyższem jakiem powołaniu; wszystko dlań było możebnem i zawsze mięszała się w jego głowie niejasna rzeczywistość z zupełnemi marzeniami. Józef zakończył życie wcześnie i tragicznie; jakim był w późniejszym wieku Włodzimirz, powiedzieć ci dokładnie nie mógłbym, bo wyniósł się potem od nas do Galicyi, gdzie się ożenił i zeszedł z tego świata.
Z zapałem i nieustraszonem zaufaniem pochwycił Wilczyński myśl Krauthofera; czy ją też sam zapoczątkował, tego z pewnością nie wiem, dosyć że zebrali w Poznaniu i okolicy oddział partyzantów, z najrozmaitszych złożony pierwiastków: gimnazyastów, czeladników, landwerzystów, wychodźców z Królestwa i t. d., a uzbroiwszy go w co się dało, głównie zaś licząc na odebranie broni nieprzyjaciołom, rozłożyli się najpierw w lesie pod Stęszewem. Dowództwo objął Wilczyński z tytułem Naczelnika, szefem sztabu jego został Krotowski, przybocznym zaś adjutantem Żóchowski, bardzo przystojny chłopiec, lecz także arcyidealista. Może ci się, panie Lu-