znakomitego komika, szczególnie w rolach błaznów naiwnych i pannę Heinevetter, jeune premiére, wysoką, ładną brunetkę, siostrę owéj sławnéj śpiewaczki, w któréj salonie w Paryżu odbyła się rozgłośna w swymczasie kryminalna awantura między dwoma jéj wielbicielami.
Wielkości dramatyczne niemieckie pojawiały się także od czasu do czasu na scenie starego naszego teatru. Widzieliśmy na niéj Klarę i Bertę Stich z mamą Krelingerową, Karolinę Hagen, Jerrmana, Dawidsona, Seydelmanna i innych, ale najwięcéj narobiła tu hałasu panna Bauer, na którą, początkujący jeszcze primaner, patrzałem z zachwyceniem, gdy występowała w roli donny Diany. Publiczność niemiecka nie posiadała się z zapału i przyszło do tego, że gdy, po skończonem przedstawieniu, wracać chciała powozem do oberzy, wyprzężono konie, aby ją ciągnąć w tryumfie.
Między tymi entuzyastami odznaczał się szczególnie pan Brzozowski, Niemiec i radzca rejencyjny, znany wtenczas w Poznaniu adorator teoretyczny płci pięknéj, który Wilhelmowską ulicę i Plac teatralny wydeptywał prawie codziennie. Ta panna Bauer, wtenczas dość młoda jeszcze, bardzo przystojna i pełna wdzięku na scenie, niedługo potem, jak ci może wiadomo, wyszła za mąż za hrabiego Władysława Platera, mieszkającego w Szwajcaryi, i tam przed kilkunastu laty umarła. Zostawiła po sobie pamiętniki, które zawierają dla Niemców dużo ciekawych rzeczy, lecz małżonkowi nie wielką podobno sprawiły uciechę.
Przypominam sobie także z dawnych czasów, że na tych deskach dawał przedstawienia najmocniejszy i najzręczniejszy siłacz, którego kiedykolwiek widziałem. Był nim Tyrolczyk Rappo; człowiek ten średniego wzrostu i na pozór zwyczajnéj budowy ciała uchodził wten-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/59
Ta strona została uwierzytelniona.