czas słusznie za pierwszego Herkulesa w całéj Europie. Kule armatnie największego kalibru rzucał sobie nogami na głowę jak piórka, pięciu centnarami naraz machał jak kijaszkiem, zginał talary i grube szyny żelazne, a wszystkie tego rodzaju sztuki wykonywał tak zwinnie i lekko, że najmniejszego natężenia sił po nim widać nie było. Mimo to jednak, jak późniéj czytaliśmy w dziennikach, gdzieś tam w głębi Rosyi zamordowany został przez rabusiów, którzy go odarli.
Z istot polskich, występujących w przedstawieniach niemieckich, pamiętam dawnemi czasy niejakiego Szpringera, Warszawiaka. Zasługiwał on najchwalebniéj na swoje nazwisko, grał bowiem tylko jednę rolę, niezbyt szlachetną, choć strasznie męczącą, to jest rolę małpy w znanéj dawniéj, teraz pewnie już zapomnianéj sztuce: Żoko (Joco.) Będąc niski, chudziutki, równie jak żona jego, która w tym dramaciku pannę Korę, przyjaciółkę małpy odgrywała, tak wybornie udawał szympansa, tak zręcznie i karkołomnie skakał w dłuż i w górę, że niedoletnia publiczność była nim oczarowaną, a ławy szkolne, podczas pauzy, trzeszczały nie jeden jeszcze tydzień po jego wyjeździe, pod skokami i wykręcaniami jego naśladowców.
Wiele późniéj, bo, zdaje mi się, siedmdziesiątego trzeciego roku, występowała tu na niemieckiéj scenie nadzwyczaj sympatyczna śpiewaczka, panna Wanda Kleczkowska alias Bogdani, którą miałem przyjemność poznać osobiście, gdy z matką swoją z Lwowa przybyła. Nie wielkiego wzrostu, ale zgrabnéj, jak to mówią, figurki, z bardzo miłą twarzyczką i obfitym jasno-złotym włosem, miała panna Kleczkowska ruchy pełne wdzięku, tak na scenie jako i w towarzystwie, a w całem jéj występowaniu widać było osobę najprzyzwoitszego chowu i wyższego wykształcenia. Ile z rozmowy zmiarkować
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/60
Ta strona została uwierzytelniona.