Po wypadkach listopadowych, podążył niebawem do Warszawy i tutaj, zaskarbiwszy sobie od dawna szacunek i zaufanie współrodaków z Księstwa, zorganizował pułk ułanów poznańskich i objął nad nim dowództwo. Na czele tego pułku, odznaczając się przy każdéj sposobności, jak mi pan Maciéj Mielżyński i inni świadkowie powiadali, rzadką zimną krwią i wesołą odwaga, odbył całą tę wojnę, a o faktach jego dotyczących, które mi już wyszły z pamięci, możesz się dowiedzieć z książek dzieje powstania szczegółowo opowiadających. Powróciwszy do domu po skończonéj kampanii i odpokutowawszy za nią jak wielu innych, wiódł daléj normalny żywot obywatelski aż do roku czterdziestego szóstego.
Nie pozostał wtedy obcym temu co się działo, raczéj z poczucia patryotycznego niż z przekonania, a nie mieszając się zbyt czynnie do robót spiskowych, uszedł cało, gdy się rozbiły. Dwa lata późniéj jednak, stary żołnierz stanął znowu w obozie po raz trzeci. Widzieliśmy go w Miłosławiu i Wrześni, gdzie krzątał się, ile mógł, około organizacyi konnicy; ale w wojskach regularnych przywykły do ścisłego ładu i dostatecznych środków, kiwał głową wśród ruchawki i porozumieć się nie mógł z żołnierzem-poetą Mierosławskim, który go też w dziełku swojem o powstaniu poznańskiem w humorystycznem świetle wystawił. Umarł zacny pułkownik wkrótce po piędziesiątym roku, jak mi się zdaje, nieżył już bowiem, gdy, piędziesiątego drugiego, jedynaczkę córkę jego wraz z mężem, panem Tuchółką, straszna owemi czasy cholera w jednym dniu zmiotła. Syn, którego tu w szkołach i późniéj jeszcze jako dość przystojnego, eleganckiego kawalera pamiętam, nie ostał się między nami, i, po wędrownem a burzliwem życiu w rozmaitych krajach, gdzieś za granicą się ulotnił. Braci puł-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.