niaste czapeczki z piórkami, i domagał się broni, Minutoli nie tylko sam rozdał mu pałasze, przemówiwszy do niego bardzo sympatycznie, lecz przez dni kilka powierzał legionistom ważne posterunki na poczcie; chciał nawet oddać niektóre warty w zamku królewskim. Legion ów z kilkudziesięciu młodych ludzi złożony, do których się i Jan Koźmian, wtenczas już żonaty, przyłączył, przymaszerował potem do Poznania pod przewodnictwem, jak mi się zdaje, doktora Henryka Szumana, i przypominam sobie, jakeśmy wielkim tłumem wysypali się na szosę wrocławską, aby nadchodzących powitać.
Wprost z marszu podążył przed ratusz, gdzie jeszcze komitet narodowy zasiadał, i tu przyjął go przemową będący już w Poznaniu Mierosławski, wśród ogromnych aplauzów tłoczącéj się zewsząd rzeszy. Został tu legion z dziesięć dni, zaciągał przez ten czas regularnie na wartę przed ratuszem, jako straż honorowa komitetu; musztrowali go zaś na Bernardyńskim placu i na innych miejscach Mierosławski, belgijski porucznik Sobjeski i kapitan Jabłkowski. Ale niebawem zaczęły się niepokoje; żołnierze, zapalczywsi Niemcy i żydzi napastowali pojedyńczo przechodzących legionistów, a wreszcie władze pruskie nakazały im opuścić miasto. Przeniósł się zatem legion z Poznania do Środy, gdzie, ile pamiętam, dowództwo nad nim objął Edmund Taczanowski, a ztamtąd do Pleszewa, zajętego przez obóz Białoskórskiego. Gdy wkrótce przesiedlił się tenże do Raszkowa, dano legionowi kwatery w pobliskiem Pogrzybowie. Niedługo tam jednak pobawił; pewnego dnia bowiem, na wiadomość o zbliżających się przeważnych siłach pruskich, wyruszył z tego miejsca, aby się z resztą obozu połączyć, lecz nie doszedłszy do celu, otoczony przez jazdę i piechotę ze wszech stron, musiał broń złożyć, widząc, że opór kilku-
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/91
Ta strona została uwierzytelniona.