rzemieślników, którzy się potem po rozmaitych dzielnicach polskich rozchodzą.
Wszakże zatrndnienia kupieckie i przemysłowe na tak wielki rozmiar, któreby każdą zwyczajną siłę były wyczerpnęły, nie zdołały Cegielskiego oderwać od życia publicznego i zobojętnić dla spraw literackich. Pracę na polu usług obywatelskich uważając za święty u nas obowiązek każdéj jednostki czującéj i myślącéj, przytem dla rozumu swego i pracowitości poszukiwanym będąc przy każdéj sposobności przez innych, wreszcie w środki materyalne dostatecznie uposażony, aby zająć pewne podnioślejsze stanowisko, stał się Cegielski uczestnikiem, a bardzo często inicyatorem we wszystkiem, co tylko działo się wtenczas dla dobra społeczności. Nie było towarzystwa, komitetu, wspólnego przedsięwzięcia, do któregoby nie należał. Zapytaj, panie Ludwiku, tych, co go pamiętają, a żaden nie zaprzeczy. Każdy niemal, gdy plan jaki chciał przeprowadzić, lub, wedle mniemania swego, coś pożytecznego wymyślił, udawał się do Cegielskiego po radę, lub wzywał go do współdziałania. W Towarzystwie Naukowéj Pomocy, jako stały zastępca przewodniczącego, Macieja Mielżyńskiego, był duszą téj zbawiennéj instytucyi. Po śmierci Marcinkowskiego przyczynił się głównie do jéj reorganizacyi i na jego wniosek, gdy odbywały się długie narady nad pytaniem, jakimby pomnikiem zgasłego patryotę uczcić należało, dołączonym został do nazwy Towarzystwa dodatek: „imienia Karola Marcinkowskiego“, ponieważ zgodzono się, że najpiękniejszym dlań pomnikiem jest to jego dzieło publicznego dobra. Przewodnicząc na dwutygodniowych posiedzeniach dyrekcyi, których nigdy, chyba ciężko chory, nie opuszczał, jako też pisząc wszystkie wstępy do corocznych sprawozdań, zagajając wszystkie walne zebrania przemowami
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/135
Ta strona została przepisana.