swój początek i pierwszy wzrost“, patentem na członka honorowego.
Do Berlina przybył, ile pamiętam, równocześnie z Palickim i Pokornym, z którymi razem odbywał stacye egzaminu rządowego, i wtedy, widując się dość często, poznaliśmy się bliżéj, a znajomość nasza i przyjaźń późniejsza, ani na chwilę nie zachmurzona, dotrwała aż do jego końca. Z początkiem wielkich feryi trzydziestego dziewiątego roku uprzątnął się był ze wszystkiem i miał wszelkie świadectwa w kieszeni pozwalające doktorom tępić ludzkość z urzędu. Nie zapomnę jego powrotu do Poznania; jechaliśmy razem; mnóstwo kolegów Polaków i Niemców zebrało się na dziedzińcu pocztowym, aby się z nim pożegnać; wesołości i okrzyków było zadość, a ponieważ w dyliżansie znalazło się, prócz nas, jeszcze trzech czy czterech innych studyozów z Księstwa, ubiegły nam dwadzieścia sześć godzin podróży tak szybko na pogadankach i żartach, iż z żalem niemal wysiedliśmy w Poznaniu z dusznéj i zadymionéj bryki.
Od téj chwili wstąpienia na bruk poznański zaczął się zawód lelarski Mateckiego w naszem mieście, gdzie od dawna osieść postanowił tak ze względów familijnych i towarzyskich, jako też spowodowany powrotem Marcinkowskiego. Wstąpił niebawem do jego sztabu. Gdybyś był, panie Ludwiku, w owych latach wszedł do Marcinkowskiego, między trzecią a piątą, byłbyś tam zastał w pierwszym pokoju mnóstwo rozmaitych pacyentów, w drugim zaś, około pana Karóla, wszystkich niemal młodych lekarzy polskich, początkujących, którzy prawie codzień przychodzili jemu dla pomocy, sobie dla nauki. Dokąd sam iść lub jechać nie mógł, wysełał którego z nich jako zastępcę i ułatwiał im tym sposobem nabycie praktyki. Matecki zyskał wkrótce zupełne jego
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/15
Ta strona została skorygowana.