mnéj zewnętrzności, była kobietą energiczną i pełną poświęcenia dla swojéj rodziny. Podczas gdy małżonek, twardy podobno i nieużyty dla wszystkich, prócz dla siebie, skąpił i chował ile mógł, pani pracowała wytrwale w domu i poza domem, dając lekcye rysunków po pensyonatach, robiąc mustra i fatałaszki dla kobiet, aby opędzać potrzeby dość licznéj dziatwy. Tym systemem zebrało się coś powoli; kupiono domek przy Małéj Rycerskiéj ulicy, a sprzedawszy go po kilku latach, nabyto ową Gęś złotą, którą się pani cieszyła niedługo, umarła bowiem wkrótce potem nagle, gdzieś u wód. Dzieci z pozoru wdały się w matkę; dziewczątka, ile pamiętam, były bardzo ładne, a syn najstarszy, który tutaj skończył szkoły, pracując potem jako historyk i archiwaryusz, odznaczył się, zaraz w początkach swego zawodu, sporem i ważnem dla nas dziełem: Verfassung der Republik Polen, chcąc, chociaż Niemiec, bezstronnie przedstawić i ocenić ustawy polityczne naszego narodu. Przejrzałem je kiedyś, ale nieodważam się wydawać sądu w téj mierze; z polskiéj strony, gdy wyszło, znalazło w pismach dobre przyjęcie, pomimo, że jak mi powiadano, znany profesor Röppel w Wrocławiu, nieszczególnie się łaskawym dla Hüppego i jego pracy okazywał.
Róg Gęsi złotéj przeciwległy i to co się daléj ciągnie aż do Wrocławskiéj ulicy miało, koło trzydziestego roku, nawet z dwadzieścia lat późniéj, całkiem inny pozór niż teraz. Najpierw na owym rogu stała jakaś stajnia, czy szopa w ryglówkę budowana, szkudłami pokryta; za nią, niedawno temu, jak sam jeszcze widziałeś, niepozorny domek z wysokiemi schódkami, w którym zwykle mieszkały przekupki, a wreszcie był krótki mur, należący do odwachu przy Wrocławskiéj ulicy. Wielką tę trzypiętrową kamienice, która teraz miejsce
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/175
Ta strona została przepisana.