Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/179

Ta strona została przepisana.

przypomnieć ją sobie i ból po stracie odnowić, a zmartwienie to ciągłe i dokuczliwe przyczyniło się wreszcie do wybuchu nieuleczalnéj choroby nerwowéj, któréj zarodki od dawna w nim tkwiły. Jako znawca nie mógł się łudzić co do swego stanu, mimo to jednak, gdy go powołano do Rzymu, aby przybył w pomoc pani hrabinie Działyńskiéj, która tam zachorowała, a któréj od dawna był lekarzem, nie chciał odmówić i puścił się w podróż. Dla pewności jednak wstąpił w przejeździe do Wrocławia i, czując się bardzo słabym, naradził się z jednym z znakomitych profesorów uniwersyteckich. — W skutek tego przyszedłszy do przekonania, że nie tylko oczekującéj go pacyentce nie mógłby pomódz, lecz ani nawet do niéj dojechać, wrócił do domu i niedługo też potem, po bolesnych cierpieniach, w najlepszym jeszcze wieku, niespełna dwa lata po żonie, świat ten pożegnał, żałując go chyba tylko ze względu na synów, którym bardzo był jeszcze potrzebnym. Matecki, jako przyjaciel jego i wieloletni kolega, miał serdeczną przemowę nad grobem, a my wszyscy, cośmy go bliżéj znali, zachowujemy w miłéj pamięci człowieka, który nas budował przykładnością w życiu domowem, obowiązkowością w zawodzie, szczerą i prostoduszną życzliwością w stosunkach towarzyskich. Domy doktora Nieszczotty od dawna sprzedane; synowie jego wynieśli się za granicę W. Księstwa, nie wiem, co się z nimi dzieje, lecz wiem z doświadczenia, że przysłowie: „jabłko niedaleko pada od jabłoni“ miewa u nas częste wyjątki.
Ze stryjaszkiem doktora Nieszczotty znałem się także, panie Ludwiku, i widywałem go nieraz, gdy mnie losy na tumską wyspę poniosły. Nazywał on się do końca życia Nieszczewskim i umarł tutaj, zdaje mi się, ze cztery lata przed swoim bratankiem, jako kanonik metropolitalny. Zachodziło między nimi fizyczne