Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/192

Ta strona została przepisana.

głowie mnóstwo materyału. Nie tylko miał jasne poglądy na rozmaite dziedziny nauk, lecz w kilku naukach niezwykłą obfitość szczegółowych wiadomości, osobliwie w prawnictwie i filozofii, na którą się naturalnie z katolickiego stanowiska zapatrywał; w historyi zaś niejeden profesor niebyłby mu dorównał. Jak wyczerpująco znał dzieje naszego narodu i jak ich wypadki zdrowo oceniał, mogliśmy się przekonać słuchając, sześćdziesiątego pierwszego czy drugiego roku, wykładów jego publicznych w sali pałacu Działyńskich. Mówił z głowy, ile wiem, bez długich przygotowań, skreślając obrazy pewnéj liczby ważnych osób i okresów, a pamiętam, że wszyscy podziwialiśmy łatwość i ozdobność wysłowienia i rzetelność w pojmowaniu przedmiotu. Do sztuk miał wrodzony pociąg, przedewszystkiem do muzyki i malarstwa, a pobyt jego we Francyi, Włoszech i Hiszpanii rozbudził w nim jeszcze i wykształcił to poczucie, tak iż w późniejszych latach, mimo rewerendy i kłopotów, rozweselał się i zapalał, gdy mówić mógł o kompozycyach, które słyszał i obrazach, które widział. Dysputy z nim naukowe lub estetyczne nie były łatwe, mogę ci to powiedzieć z doświadczenia; bo, jeśli rzecz mu była znaną, nie tylko biegle rozprawiać o niéj, lecz każdą myśl przeciwnika szybko pochwycić i niejednę na swoją stronę skierować potrafił.
Około takiego człowieka, skoro chciał, musieli się inni gromadzić; to też przez cały czas pobytu swego w Berlinie był Jan Koźmian środkowym punktem Polonii, to jest młodzieży naszéj tam przebywającéj, na którą stanowczo i w pewnéj mierze dobroczynnie działał, odwodząc ją od bezmyślnego lub zmysłowego życia, od upajania się filozofią niemiecką i niemiecką kulturą, rozbudzając jéj uczucia narodowe i nadając tymże kierunek kościelno - religijny. Młodzież ta, z małym bardzo wy-