Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/195

Ta strona została przepisana.

udział w dziennikarstwie. Gdy postępowanie ks. Arcybiskupa Ledóchowskiego, w pierwszych latach jego zarządu, nie zawsze wszystkim, osobliwie z narodowych względów, przypadło ku myśli, a usposobienie z tego powodu w niektórych kołach niechętne pojawiało się czasami w „Dzienniku Poznańskim“, przyczynił się najwięcej ks. Koźmian do tego, że osoby będące z nim od dawna w najściślejszym związku, utworzyły spółkę, która przejęła i przekształciła krótko przedtem przez pana Teodora Żychlińskiego założonego „Kuryera Poznańskiego.“ Głównym celem było, aby W. Księstwo Poznańskie miało pismo, któreby, broniąc sprawy narodowej, zapatrywało się na nią jako i na wszystkie inne sprawy polityczne, przeważnie ze stanowiska katolickiego, podawało wiadomości tyczące się kościoła i stało zawsze na jego straży. Ksiądz Jan aż do śmierci zajmował się „Kuryerem“; ile mu czasu starczyło, zasilał go często swemi artykułami, które nieraz, ponieważ zdrowie jego już szwankowało i wzrok był osłabiony, po innych pracach, wieczorem lub nocą dyktował.
W trzecim roku po założeniu „Przeglądu“ dał nam Koźmian dowód patryotyzmu i bezwzględnej solidarności ze sprawą narodową, gdy, nie podzielając niewątpliwie w przekonaniu swojem ówczesnych zapałów i wybujałych nadziei, opuścił młodą żonę i bezpieczne stanowisko, a, przyłączywszy się do oddziału akademików, gotowym był do walczenia z bronią w ręku po raz drugi za sprawę narodową. Nie tylko powitałem się z nim wtenczas, gdy przybył, lecz spotkałem dwa razy stojącego na warcie przed ratuszem. Z jego twarzy i kilku słów, które z nim pomówić mógłem, widać było, że fantazyi nie stracił wobec tego, co się dzieje. Zabrany w niewolę wraz z innymi pod Pogrzybowem, zniósł z wielkim spokojem, nawet z wesołem usposobieniem, jak wiem od jednego