czeniem popis dojrzałości złożył, o czem mi powiadał radzca Milewski, który wtenczas był dyrektorem w Trzemesznie. Stosując się do życzenia rodziców, którzy pragnęli mieć księdza w rodzie, wstąpił potem do seminaryum w Poznaniu; lecz, gdy się wkrótce przekonał, iż mu brak rzetelnego powołania do duchownego stanu, zwrócił się w inną stronę, chociaż przewidywał, że mu przyjdzie niejednę ciężką walkę stoczyć z przeciwnym losem, licząc przecież na szczęśliwą gwiazdę i na siłę swego ducha, którą wspierała niezwykła siła fizyczna, wybrał sobie zawód lekarski i puścił się do Gryfii. Zaufanie to i nadzieje nie zawiodły go; przezwyciężył wszelkie trudności materyalne, zabiegliwością i wytrwałością swoją wynalazł potrzebne środki; z Gryfii po dwóch latach przeniósł się do Wrocławia, ztamtąd do Berlina, gdzie doszedł do celu, odbywszy bardzo pomyślnie doktoryzacyę i egzamin na lekarza praktycznego.
Poznałem się z nim wkrótce po jego przybyciu do Poznania, ile pamiętam, sześćdziesiątego drugiego roku, w domu doktora Mateckiego, gdzie dość częstym był gościem. Odbywał wtenczas swoją służbę wojskową i na wszystkich miłe robił wrażenie ten młody, wysoki i przystojny doktor, którego siłę obcisły mundur, a twarz regularną i przyjemną, ożywioną wielkiem, niebieskawem, trochę zdziwionem okiem, gesty i jasny włos uwydatniał. Następnego roku podziałały silnie na jego patryotyczne uczucia wypadki w Królestwie; przystąpił, jak mi powiadano, do spółki tych, którzy tutaj byli w związku z podziemnym rządem warszawskim i, przez cały czas ruchów tamtejszych, miał czynny udział w rozmaitych finansowych zabiegach, obmyślaniu i przyspasabianiu środków zmierzających do ściągania oddziałów zbrojnych i wysyłania ich za granicę.
Rozpoczętą pomyślnie praktykę i pierwsze zaraz
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/221
Ta strona została przepisana.