Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/222

Ta strona została przepisana.

czasy małżeńskiego pożycia przerwała mu, sześćdziesiątego szóstego roku, wojna prusko-austryacka, którą jako lekarz batalionowy odbył od początku do końca. Przyniósł mu ten wojenny epizod jego życia z jednéj strony nie małą korzyść, bo mu nastręczył aż nadto sposobności do nabycia wprawy w operacyach chirurgicznych, do których już na uniwersytecie wielki miał pociąg, zwłaszcza gdy, pod koniec kampanii, dołączonym został do ordynujących lekarzy w głównym lazarecie w Nachodzie; z drugiéj jednak strony doznał silny jego organizm pierwszego wstrząśnienia, tak skutkiem mocnego napadu cholery, jak i ciągłych niewygód i natężeń, które wtenczas przebywać musiał. Nie skończyło się na jednym razie, panie Ludwiku, bo siedemdziesiątego roku znów doktora Sęckiego ściągnięto, jak kilku innych naszych lekarzy, i wysłano do Francyi. Tutaj czas krótki spędziwszy w kilku polowych lazaretach, powołany został do wielkiego zakładu w Wersalu, dokąd, ile się dało, ze wszystkich stron rannych dowożono. Pracować tam trzeba było czasem całemi dniami, nieraz po nocach; Sęcki odznaczył się wkrótce śmiałością, szybkością i pewnością w operowaniu, mianowicie w odcinaniu porażonych członków i dobywaniu pocisków, tak iż często koledzy i wyżsi oficerowie przychodzili, aby się przypatrzeć jego robocie, a książę następca Fryderyk, dwa czy trzy razy czas dłuższy zabawiwszy przy jego operacyach, wyraził mu swoje zupełne zadowolenie. Całe wielkie pudło kul karabinowych, kartaczy, odłamków od granatów i lanc, od skór i klamrów, które z ciał ludzkich powyrzynał i z Francyi z sobą przywiózł, widziałem u doktora Sęckiego. Uznając jego zasługi na tem polu, odznaczyły go władze wojskowe stopniem wyższego sztabowego lekarza i krzyżem żelaznym.
Wróciwszy do Poznania ze zdrowiem nieco już nad-