szukania pomocy i ulgi poza obrębem ziemskich pojawów, i pani Mycielska stała się nie tylko jedną z matron odznaczających się u nas pobożnością i ściśle kościelnem życiem, lecz powoli i męża z dziedziny indyferentyzmu i wolterowskich zapatrywań sprowadziła na drogę zupełnéj uległości względem kościoła, do któréj zresztą powodowały go także narodowe tradycye i arystokratyczne przekonania.
Z wytrwałem poświęceniem się dla dobra męża łączyła pani Mycielska także szczere przywiązanie do bliższéj jego rodziny, któréj drogą pamięć po sobie zostawiła, a troskliwości swéj i ludzkości dla sług i domowników, okazywanéj przez całe życie, wierną została do ostatniéj chwili; krótko bowiem przed śmiercią przywołać ich kazała i każdemu, żegnając się z nim, powiedziała stósowne słowo rady i upomnienia. Aby uczucia swoje pobożne zadowolić nie tylko myślą i modlitwą, lecz i uczynkiem, gorliwy miała udział w Towarzystwie Pań Miłosierdzia, zaraz od jego powstania, i we wszystkiem, co się miłego Bogu a pożytecznego ludziom przez nie spełniało. Ponieważ dobre jéj i na biedę ludzką wraźliwe serce zawsze chętnem się okazywało do niesienia pomocy, gdy tego była potrzeba i ponieważ regularnem uczęszczaniem na posiedzenia, przyjacielską życzliwością dla współpracujących i hojnemi nieraz ofiarami przykładała się nie mało do ustalenia i rozwoju Towarzystwa, przeto, po usunięciu się pani Działyńskiéj, jednomyślnie przewodniczącą jego obraną została i lat blisko dziesięć, aż do jéj śmierci, czuły się Panie Miłosierdzia szczęśliwemi, iż są pod jéj zarządem.
Zważywszy to, co ci o pani Izabelli Mycielskiéj powiedziałem, jakkolwiek wskazać zaledwie mogłem niektóre
Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/254
Ta strona została przepisana.