Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/7

Ta strona została skorygowana.

karska, lecz nadto zdawał po większéj części sprawę z dzieł wychodzących i napisał blisko piędziesiąt obszernych artykułów oryginalnych. Nie dość mu jednak było na tem; znalazł jeszcze czas do ułożenia i wydania kilku książek dla użytku szkólnéj młodzieży przeznaczonych, z których ci wymienię tylko: Początki planimetryi, Teorya linii równoległych, Rachunki praktyczne i łacińską rozprawę: De triplici in materia cohaerendi statu, a po jego śmierci znaleziono kilka innych rzeczy mniéj więcéj do druku gotowych. Wszystkiego tego dokonał w pięciu latach niespełna, możesz sobie więc wystawić, panie Ludwiku, jak silny i wytrwały duch ożywiał to wątłe ciało, z którego dolegliwościami wśród ustawicznéj pracy ciągle walczyć musiał. Wszakże te pięć lat były najlepszemi w życiu Zaborowskiego; pozbył się kłopotów materyalnych, miał podostatkiem zatrudnienia jakiego pragnął, pracował dla swoich, cieszył się ich życzliwością i szacunkiem powszechnym; każdy bowiem cichego, skromnego i szlachetnie usposobionego Juliana, poznawszy go bliżéj, szczerze polubić musiał. Na domiar pomyślności, znalazł wreszcie to, za czem od dawna tęsknił, wesele i ozdobę domowego zacisza. Idąc jedynie za popędem serca, ożenił się z sierotą bez ojca i matki, mającą tylko młodość i piękną twarzyczkę w posagu, córką owego kapitana Agard, o którym ci dawniéj wspomniałem. Zaborowski, jak widzieliśmy wtenczas wszyscy jego bliżsi znajomi, zdawał się być u celu swych życzeń i pragnąć tylko, by tak dłużéj było, ale fatum nieubłagane szarpie bez litości nadzieje i obrachunki ludzkie. Szczęście jego ledwo trzy, czy cztery miesiące trwało. Szóstego Października piędziesiątego ósmego roku, przed południem pracował jak zwykle i układał czterdziesty numer „Przyrody“; wieczorem wyszedł do miasta. Po-