Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/87

Ta strona została skorygowana.

innych, pan Władysław do przodującego pułkownika mniéj więcéj jak niegdyś do mistrza ceremonii Mirabeau w Wersalu, że komitet zasiada za wolą wszystkich i ustąpi tylko przed gwałtem bagnetów, zostawiając panu jenerałowi odpowiedzialność za krew, którąby przelano. To skutkowało, bo rzeczy w Berlinie były jeszcze bardzo niepewne; dano na teraz pokój komitetowi, a ten, przeniósłszy się na ratusz, wysłał Niegolewskiego najpierw do Berlina, aby tam był pomocnym deputacyi, która, jak ci zapewne wiadomo, domagać się miała niepodległości dla części Polski zaboru pruskiego, późniéj zaś do Frankfurtu nad Menem, gdzie przedstawiciele wolnomyślnego stronnictwa obradować zaczęli nad zjednoczeniem Niemiec. Chodziło tam o obronę sprawy polskiéj i o wyzyskanie na jéj korzyść przychylnego jeszcze wtenczas usposobienia Niemców. Nasz doktor, szczególnie uzdolniony do układów i agitacyi politycznych, znalazł się tam ze starszym i wytrawnym patryotą, Ignacym Łyskowskim; obadwaj otworzyli sobie przystęp do przedparlamentu i zabiegami swemi wymogli na nim pamiętną uchwałę, orzekającą, że rozbiór Polski hańbą jest dla Niemiec, które do jéj wskrzeszenia przyczynić się powinny i dać pomoc wracającym do ojczyzny wygnańcom polskim. Przedparlament, rozszedłszy się, pozostawił dalszą czynność wydziałowi piędziesięciu, który, spowodowany przez Niegolewskiego, zatwierdził mniéj więcéj uchwałę przedparlamentu, oświadczeniem, że honorowym obowiązkiem Niemiec jest dotrzymać danych Polakom przyrzeczeń. — Gdy zaś zebrał się wkrótce potem właściwy parlament, pracował pan Władysław wspólnie z posłami naszymi i ochotnikami, którzy się w Frankfurcie pojawili, i przyczynił się w znacznéj mierze do redakcyi owego pro-