Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/169

Ta strona została przepisana.

chem okraszone okazywały spokój i dobroduszność. Jakim się z powierzchowności wydawał, takim też był in foro interiore, naturalnym, skromnym, szczerym i sercowym. Karwowski przyszedł do Poznania z Mosiny, gdzie rodzina jego osiadłą była, lecz, ile sobie przypominam, powiadał mi raz w Berlinie, że Karwowscy pochodzą gdzieś tam z Ukrainy, czy z Podola, zkąd jego dziadek, skutkiem zawieruch wywołanych konfederacya Barską, do któréj należał, dostał się w nasze strony. Było też widać po nim i po wiele młodszym jego bracie, który niedawno temu jako proboszcz opalenicki umarł, że ich prosapia na dalszym wschodzie wzięła początek. Mój amicus Adam, mniéj niż średniego wzrostu, trzymał się chudo przez całe życie; włosy gęstéj jego czupryny, w górę podniesione, były czarne i sztywne, twarz bladawa miała wyraz ujmujący, a oczy brunatne czasami nieco ironicznie na świat spoglądały. W obejściu towarzyskiem wielką okazywał łatwość, nie brakło mu przy sposobności na deklamatorskiéj wymowie, a objawy uczuć i przyjacielskiego usposobienia, któremi jednał sobie umysły znajomych, umiał nieraz łączyć z pewnem uwydatnieniem swéj osobistości. Tak on jako i Palicki uczyli się w szkołach bardzo dobrze, należeli we wszystkich niemal przedmiotach do pierwszych i prześcignąwszy mnie, byli w sekundzie trzydziestego roku. Obadwaj, mając wtenczas mniéj więcéj lat osiemnaście, gdy nadszedł ów dzień listopadowy, w Poznaniu nie zostali. Nie raz potem, przy rozmaitych sposobnościach, opowiadał mi jeden i drugi o zajściach wojennych, w których miał bezpośredni lub pośredni udział, ale te szczegóły wyszły mi już z pamięci; wiem tylko jeszcze, że Palicki miał szczęście dostania się do czwartego pułku piechoty, a w takiem znajdując się towarzystwie nie trudno mu przyszło odznaczyć się w jednéj z bitew tak, iż